Dodane przez w Buty, Moda i styl | 0 komentarzy
Crocsy – buty gwiazd?
Crocsy – dla jednych prawdziwe buty gwiazd pełne kolorów, stylu i ekstrawagancji, dla innych – szczyt tandety i małomiasteczkowego obciachu! Buty crossy od kilku miesięcy zdobią nogi Polaków i jednocześnie budzą mnóstwo kontrowersji.
Choć crocsy pojawiły się na polskim rynku już kilka lat temu, ich popularność (szczególnie w naszym kraju) nie słabnie i wciąż coraz więcej osób wybiera je w sklepach, choć wielu określa je mianem kiczowatych, cukierkowych, plastikowych i co najmniej koślawych. Skąd tyle skrajnych emocji?
Kto zaprojektował crocsy?
Crocsy pierwszy raz zostały zaprezentowane na… targach motorowodnych przez znanego, amerykańskiego biznesmena George’a Boedeckera Juniora. W teorii miały służyć jako wygodne buty do noszenia ich w SPA, czy korzystania z nich nad wodą, tam gdzie jest mokro i buty muszą być lekkie, przewiewne oraz odporne na wodę. I na początku tak właśnie było: zawojowały salony SPA, centra odnowy biologicznej i rodzinne wycieczki nad morze, ale szybko okazało się, że klientki znalazły dla nich wiele innych zastosowań. Podlewano w nich ogródki, zaczęto chodzić do szkół, sklepów i po ulicach. W ciągu ledwie 7 lat ich „kariery” sprzedano ponad 100 mln par crocsów w aż 125 krajach całego świata.
Skąd popularność crocsów?
Moda na croscy dotarła również do Polski, i to z wielką pompą. Na Mazowszu (Lachtorzewo) weszły do asortymentu jednego z dyskontów (LIDL), a klientki, które od rana czekały na dostawę dosłownie pobiły się miedzy sobą, gdy butów zaczęło brakować na sklepowych półkach (filmiki z tej walki można znaleźć w internecie, czysta histeria i panika).
W pewnym momencie nosiły je również polskie gwiazdy wielkiego ekranu!
Wielka popularność crocsów szybko jednak zmieniła się w antypopularność, a dziś crocsy mają pewnie tylu fanów, co zagorzałych przeciwników, którzy chcieliby, aby raz na zawsze zniknęły ze sklepów. Uznane za kiczowate, plastikowe i barbiowate – mają obecnie rzesze przeciwników, którzy w walce z fanami założyli nawet stowarzyszenie przeciw crocsom oczekując ich całkowitego zniszczenia.
Co ciekawe, mimo spadającej wartości crocsów (i samej marki, której zyski na światowych rynkach spadają na łeb na szyję), wciąż są ludzie, którzy chcą je mieć!